Dagmara Peters
Angielski
Miłość
Gdy miałam 15 lat, to zakochałam się w nauczycielu języka angielskiego – Matthew z Baltimore. Matthew był przystojnym 23-letnim Amerykaninem, który przyjechał do Polski na rok, żeby uczyć języka angielskiego. Jak tylko go zobaczyłam to zakochałam się na zabój. To był piękny rok i nauczyłam się od niego dużo więcej niż tylko angielskiego. Graliśmy także w baseball. Pamiętam, jak uczył nas wymawiać dźwięk ‚th’. Stał przede mną w odległości 20 cm z językiem między zębami i kazał robić to samo. Rozumiecie chyba, że w takim momencie myślałam o wszystkim oprócz o prawidłowej wymowie.
Złamane serce
Wstawałam rano codziennie o godzinie 6, żeby godzinę przed pójściem do szkoły uczyć się angielskiego. Chciałam zrobić na nim wrażenie, ale on niestety nie odwzajemniał moich uczuć. Serce mi pękło, jak wyjechał do Ameryki. Już go potem nigdy nie widziałam, ale na pewno nigdy go nie zapomnę. Dzięki Matthew odkryłam miłość do języków obcych. Za to pozostanę mu dozgonnie wdzięczna.
Niemiecki
Przyjaciele z Niemiec
Gdy miałam 17 lat to moi rodzice poznali ludzi z Niemiec, a w domu nikt nie mówił po niemiecku. Wypadło więc na mnie. Musiałam w tempie ekspresowym nauczyć się niemieckiego, żeby dla nich tłumaczyć. Miałam korepetycje i tak się w to wkręciłam, że nie mogłam przestać. Uczyłam się niemieckiego rano, wieczorem, w weekend, a nawet na innych lekcjach w szkole. Tak mi się to spodobało, że postanowiłam nawet zdawać maturę pisemną z niemieckiego.
Oblanie matury
Maturę pisemną z niemieckiego? Chyba zwariowałam. Jak moja wychowawczyni się o tym dowiedziała, to prawie dostała zawału. Bardzo mi odradzała taką decyzję. Była przerażona i pewna, że nie zdam. Nie byłam na tyle dobra z niemieckiego, żeby pisać z niego maturę.
Zdałam
Poświęcałam wtedy już każdą wolną sekundę na naukę i udało się. Zdałam. Dostałam czwórkę z matury z niemieckiego, a z tymi ludźmi z Niemiec, nadal mam kontakt, bo są to nasi dobrzy przyjaciele.
Holenderski
Reklamy z drogerii
Holenderskiego nauczyłam się z gazetek reklamowych drogerii Kruidvat. Miałam 25 lat, jak przyjechałam do Holandii i chciałam jak najszybciej nauczyć się holenderskiego, żeby funkcjonować na takim samym poziomie, do którego byłam przyzwyczajona w Polsce. Niestety nie mogłam od razu pójść na kurs holenderskiego. Musiałam czekać trzy miesiące na rozmowę wstępną. W międzyczasie punktem kulminacyjnym mojego dnia był moment, kiedy uczniowie, roznoszący gazetki reklamowe, przychodzili z nową dostawą. Czekałam na nich wlepiona w okno i jak tylko zobaczyłam, że wkładają gazetki do skrzynki, to pędziłam po nie, jakby to był największy skarb.
Seks w wielkim mieście
Moimi pierwszymi podręcznikami były więc gazetki reklamowe. A wieczorami oglądałam ‘Seks w wielkim mieście’ i ‘Ally McBeal’, i uczyłam się holenderskiego z napisów. Po pół roku pobytu w Holandii zrobiłam egzamin państwowy z holenderskiego i poszłam pracować do biura.
Moje pierwsze pieniądze
Gdy miałam 17 lat, to zaczęłam udzielać korepetycji kolegom z klasy, a jak miałam 19 lat to zarabiałam w ten sposób swoje pierwsze pieniądze. Wystarczyło, żeby zapłacić za studia, imprezy studenckie i wakacje. Gdy miałam 22 lata znalazłam pracę na pełen etat jako tłumacz, a wieczorami nadal udzielałam korepetycji dzieciakom z podstawówki.
Moja pierwsza prawdziwa praca
Moja pierwsza praca to było marzenie. Pracowałam w firmie państwowej i byłam tam jedyną osobą, która znała języki obce, więc cała komunikacja z zagranicą przechodziła przeze mnie. Byłam tam najmłodsza, nie miałam żadnego doświadczenia, a cała firma kręciła się wokół mnie. Poznałam tutaj mojego obecnego męża – Holendra, który przeprowadził się dla mnie do Polski. Wtedy jeszcze studiowałam i na szczęście miałam dosyć oleju w głowie, żeby nie rzucić studiów.
Plajta
Niestety w pewnym momencie w firmie zaczęło źle się dziać. Pensje nie były wypłacane w pełni i groziło nam bankructwo. Nie chciałam na to czekać. Z bólem serca zwolniłam się i poszłam pracować do szkoły.
Nowa praca
Wytrzymałam w szkole rok. I to tylko dlatego, że moi rodzice bardzo nalegali. Praca w szkole nie jest dla mnie. Zwolniłam się, przeprowadziłam i znalazłam nową pracę, ponownie jako tłumacz. W międzyczasie skończyłam studia, a ponieważ mój mąż za nic nie mógł nauczyć się języka polskiego, to postanowiliśmy spróbować szczęścia w Holandii.
Moja pierwsza praca w Holandii
Moja pierwsza praca w Holandii to była praca biurowa. Pracowałam jako handlowiec i codziennie musiałam rozmawiać z klientami. Po holendersku ma się rozumieć, a byłam w Holandii dopiero pół roku. Byłam tak niepewna siebie, tak zestresowana i nieszczęśliwa, że wytrzymałam tam tylko pół roku. Chciałam czegoś innego.
Praca w szkole w Holandii
Najpierw uczyłam niemieckiego w różnych szkołach językowych, a potem znalazłam stałą pracę jako nauczyciel języka niemieckiego w szkole średniej. Przepracowałam tam trzy lata. Znudziło mnie jednak robienie cały czas tego samego i znowu zachciało mi się tłumaczyć. Zwolniłam się i poszłam na studia dla tłumaczy sądowych.
Zwolnienie i studia
Podczas rozmowy wstępnej na studia pani rozmawiająca ze mną powiedziała mi, że nie dam rady. Byłam dopiero 3,5 roku w Holandii. Niemożliwe, żebym zdała. Te studia były bardzo trudne. Jedynie 25% wszystkich studentów zdaje. Pani, która mi to powiedziała, nie wiedziała jednak, że nie ma dla mnie lepszej motywacji niż usłyszenie ‚nie’. Wszystko poszło w odstawkę. Uczyłam się jak nawiedzona. Ćwiczyłam, ile się dało i byłam stałym gościem w sądzie. To był ciężki rok i mąż mi powiedział, że jak jeszcze raz pójdę na studia to on się przeprowadzi do Australii. Nie przeprowadził się, a ja zdałam jako jedyna z grupy.
Własna firma
1 maja 2007 roku, w Święto Pracy, założyłam firmę DPS Talen i w końcu odnalazłam równowagę, której szukałam. Od tego czasu prowadzę kursy językowe dla firm, tłumaczę ustnie i pisemnie, i ta różnorodność bardzo mi odpowiada. Uwielbiam zmiany i bezpośredni kontakt z ludźmi. W Holandii byłam dopiero 4 lata, jak założyłam firmę, i pietra miałam, jak nie wiem, ale nie żałowałam nigdy ani sekundy, że to zrobiłam.
Uwięziona w klatce
W komunistycznej Polsce człowiek był więźniem we własnym kraju. Nic nie mógł wiedzieć, widzieć ani słyszeć. A ja byłam taka ciekawa świata. Chciałam wiedzieć wszystko i byłam ciekawa innych kultur i ludzi. Czułam się wtedy jak ptak uwięziony w klatce.
Moja pierwsza miłość
No a co zrobić, jak się czegoś pragnie i nie można tego dostać? Ja czytałam. Pochłaniałam książki w ilościach hurtowych. Przychodząc do kogoś z wizytą od razu biegłam do biblioteczki. Nie było wtedy dla mnie nic bardziej atrakcyjnego niż książka. Książki to moja pierwsza miłość.
Moje uzależnienia
Uzależniłam się najpierw od czytania. A jak odkryłam języki obce, to uzależniłam się od uczenia. No bo jak zrozumieć kogoś, jak nie zna się jego języka? Język obcy był dla mnie kluczem do innego świata. Poczułam się wolna. W końcu opuściłam klatkę i byłam gotowa na wielki świat.
Moja pasja
Co robię w pracy, co robiłabym również, nawet gdyby nikt mi za to nie płacił? Pomagam. Nawet gdybym nie dostawała za swoją pracę pieniędzy, to też bym pomagała, choć oczywiście cieszę się, że je dostaje. Chętnie dzielę się wiedzą, którą posiadam i uwielbiam widok zdziwionych oczu moich kursantów. Tak, niektóre rzeczy są tak idiotycznie proste, że nikt by o tym nie pomyślał. Uwielbiam prostotę i uwielbiam ludzi. W obecnej pracy znajduję wszystko, co sprawia, że serce bije mi szybciej i każdemu z Was życzę tego, by robił w życiu to, co kocha i jeszcze dostawał za to pieniądze.
Wykształcenie
1999-2002
Uniwersytet Warszawski, Wydział Lingwistyki Stosowanej i Filologii Wschodniosłowiańskich, specjalizacja nauczycielska i tłumaczeniowa z języka niemieckiego, wynik dobry
2006-2007
SIGV (Instytut Tłumaczy Sądowych Ustnych i Pisemnych), studia podyplomowe, tłumacz ustny, specjalizacja prawo karne, ocena końcowa 8,6
2008-2009
SIGV (Instytut Tłumaczy Sądowych Ustnych i Pisemnych), studia podyplomowe, tłumacz pisemny, specjalizacja prawo karne, ocena końcowa 8,6
2012-2016
Instytut Psychologii Psychodidact, studia wyższe, trener rozwoju osobistego, najwyższa możliwa ocena z egzaminu praktycznego 9